środa, 11 grudnia 2013

Prolog

!!!UWAGA!!!W moim opowiadaniu nie trzymam się do końca tego co napisał Rick Riordan  !!!UWAGA!!!

                                                                            PROLOG                                                           
       Wysoki mężczyzna szedł powoli przez las. Miał 5 sekund wolnego, ponieważ jego przełożony znalazł za niego chwilowe zastępstwo. Prychną pogardliwie. Nigdy nie ubi swojej pracy, a wykonywał ją już sam nie pamięta ile.                                                                                                                                  Wtem zobaczył dziewczynę biegnącą przez miejsce gdzie spacerował. Znał ją bardzo dobrze, kochał się w niej od dawna, jednak jej ojciec nie pozwalał jej spotykać się z mężczyznami. Pobiegł za nią i dość szybko ją dogonił.
-Skąd ja wiedziałem, że cię tu spotkam?- powiedział do ukochanej. Ta podskoczyła zaskoczona.
-Przestraszyłeś mnie!
-Przepraszam, nie chciałem. Ale taka jest prawda. Wszyscy się mnie boją.
-To nie tak...- powiedziała powoli do niego podchodząc- Po prostu mnie zaskoczyłeś- ujęła jego bladą twarz w swoje dłonie- Nie jesteś przerażający.
Lekko się nad nim nachyliła. Ich twarze dzieliły milimetry.
-Kocham cię- wyszeptał- Zawsze kochałem.
-Ja ciebie też- pocałowali się.
Później spotykali się w wielkiej tajemnicy. Po jakimś czasie doczekali się dziecka, jednak ona nie mogła go wychować ze względu na ojca, który dalej o nich nie wiedział. Musieli się rozstać.  
-Co było dalej tatusiu?
-On ze względu na swoją pracę bardzo rzadko widywał się z córką. Oddał ją pod opiekę ludziom, którym ufał. Oni nie wiedzieli o jego pracy.
-A czy kiedyś znowu będzie zajmował się córką?
-Nie wiem skarbie. Ale zawsze będzie o niej myślał. Muszę już iść. Słodkich snów.
-Kiedy wrócisz?
-Nie wiem. Śpij maleńka.
-Pa tatusiu!
Mężczyzna wyszedł z pokoju córki. Poszedł na dół.
-Dobrze się nią zajmijcie- rzucił na odchodnym do dwójki ludzi- inaczej was znajdę. Wrócę, gdy będzie miała 12 lat. Do tego czasu ją chrońcie- i wyszedł.
Ten mężczyzna był tak naprawdę greckim bogiem. Miał na imię Tanatos i odprowadzał dusze ludzi do krainy umarłych. A tamta mała dziewczynka? Była jego córką. Na takich jak ona mówiło się herosi. Ja jestem tą małą dziewczynką. Mam już 17 lat i nazywam się Nila. Jestem córką śmierci. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz