środa, 25 grudnia 2013

Rozdział 2

      Nila i Nico weszli do Wielkiego Domu. Dziewczyna z zaciekawieniem rozglądała się wokół. Przy dużym stole siedział niski człowiek w dość nietypowym ubraniu i wysoki mężczyz... centaur. Osobę która dopiero co dowiedziała się kim jest, musiał taki widok zdziwić. Córka Tanatosa jednak wiele już widziała. Nic jej już nie dziwiło.
-Chejronie, Panie D. Witajcie- Nico przywitał się z mężczyznami.
-Witam pana, panie Niki.
-Nico, proszę pana.
-No mówię Nico! Czyżbyś przyprowadził kolejną zbłąkaną duszyczkę?
-Nie jestem taka zbłąkana jak pan sądzi- dopiero teraz rozpoznała twarz "pana D"-Dodam, że nie widzę pana po raz pierwszy- przyjżał się jej uważnie. Na jego twarzy odbiło się odczuwane przez niego zaskoczenie.
-Nina!!! Widziałem cię ostatnio jak miałaś 12 lat! Twój ojciec nie przyprowadzał cię potem nigdzie. 
-Nila, proszę pana.
-Nila. Tak powiedziałem. Moja ulubiona heroska!
  Chejron podszedł do córki bożka śmierci i uścisnął jej rękę.
-Miło mi poznać tą uroczą dziewczynkę, o której tak często wspomina mój przyjaciel. Jak pewnie już wiesz, mam na imię Chejron. Witaj w Obozie Półkrwi!
    Nico wyglądał na zbitego z pantałyku. Ta dziewczyna miała najwyraźniej dobry kontakt ze swoim boskim rodzicem. Poza dziećmi Wielkiej Trójki rzadko kto miał taki przywilej. Bogowie mieli po prostu tak wiele dzieci, że nie mogli się nimi wszystkimi zająć. Lecz po dłuższym zastanowieniu stwierdził, że mało która kobieta zakochałaby się w kimś kto kiedyś odbierze jej życie, lub kto wygląda ja Tanatos. Nie był brzydki, lecz jego aura odstraszała prawie każdego. W każdym razie dziewczyna znała pewnie większość bogów. Może ojciec uczył ją walczyć? Tego chłopak nie mógł być pewien. Nie widział jej w walce. Na pewno miała łatwiej niż większość pół-bogów spoza obozu. Miała opiekę ojca boga, dużo potworów podziemia jej pomagało i najwyraźniej Dionizos ją lubił, więc może inni bogowie także się nią opiekowali.
-Nico! Czemu stoisz jak słup soli! Oprowadź Nilę po obozie! Wprowadź ją w wszystkie rzeczy związane z życiem tutaj!
-Życiem tutaj?- Nila nie była przekonana. Całe życie była sama. Tylko ojciec od czasu do czasu się nią zajmował. Teraz niby miałaby zacząć życie wśród innych osób takich jak ona? 
Nie, nie takich jak ja. Ja jestem dziwna i wszystkich odstraszam- pomyślała.
-Sama potem zdecydujesz. Na razie chociaż spróbuj- Chejron zauważył wahanie ciemnowłosej- Nico, pan D ma rację...
-Ja mam zawsze rację!
-... Nila zna tu tylko ciebie. Pokaż jej obóz.
     Nico i Nila bez słowa wyszli z budynku. Najpierw pokazał jej domki 12 olimpijskiej. Tam dziewczyna zauważyła, że przygląda im się jakaś para. Chłopak miał ciemne włosy i oczy w kolorze morza, a dziewczyna była blondynką o szarych oczach. Podeszli do nich.
-Nico! Cześć. Dawno cię tu nie było!- chłopak wyciągną do Nica rękę. Syn boga śmierci uścisnął ją.
-Miałem parę spraw do załatwienia tu i tam- opowiedział jak gdyby od niechcenia.
-Czy ta dziewczyna to jedna z tych spraw?- niebieskooki tuż po tych słowach dostał po głowie od swojej dziewczny- Ała! Za co!? 
-Za to, że dziewczyny nie są sprawami, Glonomóżdżku! Witaj! Jestem Annabeth, a ten głupek to Percy, mój chłopak- uśmiechnęła się do mnie.
-Jestem Nila. Miło mi cię poznać.
-Ni, musimy iść. Muszę cię odprowadzić do twojego domku.
-O! Jesteś określona? Który domek?- Annabeth wyglądała na osobę która lubi wszystko wiedzieć.
-Idzie do domku Tanatosa- blondynce zżedła mina- Że jest tuż obok mojego, zaprowadzę ją tam, a później na obiad. Miło było was zobaczyć.
     Jej domek był dość niski w porównaniu domu Hadesa po jego prawej stronie. 
-To twój domek. Rozgość się. Później przyjdę po ciebie, by zabrać cię na obiad. Jeśli będzie ci się nudzić możesz pójść do ogrodu na tyłach mojego domku. Na pewno tam będę. Do zobaczenia.
-Pa...
Nila weszła do czarno-biłego domku. Schodki do drzwi były białe a drzwi i ściany czarne. W środku ściany były czarne, a podłoga, większość mebli i małe kolumienki ozdobne białe. 
Śmierć nie wiąże się tylko ze smętną czernią. Dla wielu jest ratunkiem przed głodem, biedą, cierpienniem... Tylko czemu nikt tego nie rozumie? Czemu zawsze przedstawiają śmierć jako potwora?
-Bo wszyscy się jej boją. Boją się spojrzeć w jej twarz- w pokoju rozległ się głęboki, męski głos.
-Ojcze!- w drzwiach stał wysoki, ciemnowłosy mężczyzna. Miał wielkie, czarne skrzydła. Tanatos, bóg śmierci.
-Dawno się nie widzieliśmy Nilu- uśmiechnął się ciepło- Cieszę się, że znalazłaś się w tym miejscu. Od dawna tego dla ciebie chciałem. W końcu znalazłaś takich jak ty.
-Chciałeś? Takich jak ja? A przerażenie w ich oczach, gdy dowiadują się kim jestem? 
-Przyzwyczają się. Ale nie wszyscy się ciebie boją. Percy mnie spotkał... Bardzo mi pomógł, zresztą tak jak jego przyjaciele. A co do twojego nowego znajomego Nica, musimy pogadać...
     Dziewczyna była wstrząśnięta tym co usłyszała. To znaczyło, że.. Ona... Ona musi...
Do jej domku wpadł Nico.
-Sytuacja wyjątkowa! Chodź za mną!

środa, 11 grudnia 2013

Rozdział 1

    Unik, cięcie z prawej, od góry, pchnięcie, proch! Następny! Cięcie, cięcie, unik, pchnięcie, proch! W myślach wypowiadała każdą czynność. Trzy potwory, które ją zaatakowały nie wiedziały, że od 12 roku życia wychowywał ją jej boski rodzic, który z racji bycia bożkiem śmierci przekazał jej wiele sposobów na zabijanie różnego rodzaju poczwar. Jej czarne, długie włosy były poszarpane. Wiedziała, co ją atakuje. Były to Echidny, okropne stworzenia, o ciałach w połowie młodych kobiet a w połowie cętkowanych węży. Miały czarne, puste oczy i były stale żądne krwi. Głównie krwi herosów. Ich nazwa wywodziła się od imienia ich przodkini- nie zgadniecie- Echidny.
    To był kolejny atak potworów w ciągu 12 godzin. Nila miała jeszcze dużo siły, lecz dobrze wiedziała, że ta siła z czasem ją opuści. Odcięła łeb ostatniej gadzinie. A do Tartaru z wami, obleśne paskudztwa!  Nila szybko uciekła z jednej ciemnej ulicy w następną. Bądź co bądź zabiła teraz "grupkę zakupoholiczek". Mgła robiła swoje, ale nie chciała mieć na karku policji.
    Nagle usłyszała hałas za swoimi plecami. Odwracając, się myślała, że jeśli to kolejny potwór, to zginie on w sekundę. Za nią stał bardzo, bardzo duży piesek. Konkretnie piekielny ogar. Zwierzę pomerdało ogonem i podeszło do niej z wyciągniętym ozorem. Zachwycona dziewczyna podeszła do bestii pewnym krokiem i podała jej rękę do obwąchania, jednak zwierzę od razu polizało ufnie wyciągniętą dłoń. Trafił swój na swego. Dwie istoty ciemności. Przytuliła się do pieska.
-Hej! Co tu robisz?- pod ręką wyczuła obrożę. Było tam napisane imię suki- Pani O'Leary, tak? Masz właściciela? Zgubiłaś go? Możemy go poszukać, ale będę musiała szybko znikać. Mało kto lubi moją aurę... Ja sama czuję się czasem jak przerażający potwór...- suka trąciła ją łbem.
     Wtedy usłyszała lekkie chrząknięcie.
-Wiesz, że mogłaby z łatwością odgryźć ci rękę, prawda?- zapytał chłopak mniej więcej w moim wieku. Miał czarne, kudłate włosy, które wyglądały, jakby dopiero co wstał z łóżka, oliwkową, pobladłą skórę i ciemne brązowe oczy.
-Wiem. I co z tego?
-To z tego, że a) nie boisz się potworów
b) wiesz, że one istnieją
i c) moja psia przyjaciółka z jakiegoś nieznanego mi powodu bardzo cię polubiła.
-Swój wyczuje swego.
-Uważaj, bo jestem w stanie uwierzyć, że jesteś potworem.
-A niby to dlaczego?- przeszyła go spojrzeniem swoich jasno niebieskich oczu.
-Sorry, po prostu jak spotykam ładną dziewczynę, zazwyczaj jest bestią- blada skóra Nili przybrała różowawy odcień- Jesteś pół-krwi prawda?
-Skąd mam wiedzieć, że ty nie jesteś potworem? Twoja aura nie zachęca do współpracy.
-Zatem przedstawię się pierwszy. Mam na imię Nico di Angelo. Jestem synem Hadesa.
-Jestem Nila. Jestem córką Tanatosa- chłopak roześmiał się pod nosem.
-Jakby nie patrzeć, mój tata jest przełożonym twojego. Idziesz ze mną, czy masz zamiar poczekać, aż przyjdą potwory? Pani O'Leary może nas zabrać w bezpieczne miejsce- widząc jej niezdecydowanie westchnął- No przecież cię nie zjem.
Chłopak wskoczył na grzbiet piekielnej suce. Podał Nili rękę i pomógł jej wsiąść na zwierzę.
-Lepiej się mnie trzymaj- niepewnie objęła Nica w pasie- Mogą ci mówić Ni?
-Ok.
     Piekielna psina rozpędziła się i wbiegła prosto w cień. Córka Tanatosa poczuła, że coś ciągnie ją do tyłu, jednak po chwili usłyszała lekko rozbawiony głos Nica.
-Możesz mnie już puścić. Jesteśmy na miejscu- dziewczyna z ogromnym zawstydzeniem zdała sobie sprawę, że wtuliła się w chłopaka. Cała czerwona puściła go i czy prędzej zeskoczyła z nietypowego środka transportu.
-Mam zaszczyt powitać cię w Obozie Herosów. Najpierw muszę cię zaprowadzić do Wielkiego Domu. Tam pan.D wszystko ci wyjaśni- potomek Hadesa zauważył, że dziewczyna się boi. Nie było się czemu dziwić. Jakiś mroczny chłopak zabiera ją do jakiegoś dziwnego obozu- Nie martw się. Że będziemy mieszkać obok siebie i że ja cię w to wciągnąłem, będę cały czas obok. Na razie znasz mnie stąd najlepiej- uśmiechnął się.
   Dziewczynie było miło, że próbuje dodać jej otuchy, lecz w jego oczach i postawie był smutek, a kiedy mówił miał melancholijny głos, jakby za czymś tęsknił. Nawet jego uśmiech w jakiś sposób był smutny. Idąc obok siebie w milczeniu skierowali się w stronę tzw. Wielkiego Domu. Po drodze minęli parę osób, które przyglądały im się z zaciekawieniem. Jakieś dwie dziewczyny na ich widok zaczęły się śmiać i szeptać, co speszyło Nilę.
-Nie martw się Ni. To córki Afrodyty. One tak zawsze- szepnął jej na ucho Nico- Musisz się wiele nauczyć o tym miejscu. Potem przedstawię ci moich przyjaciół.
    Ten dzień Nila i Nico mieli zapamiętać do końca życia.

Prolog

!!!UWAGA!!!W moim opowiadaniu nie trzymam się do końca tego co napisał Rick Riordan  !!!UWAGA!!!

                                                                            PROLOG                                                           
       Wysoki mężczyzna szedł powoli przez las. Miał 5 sekund wolnego, ponieważ jego przełożony znalazł za niego chwilowe zastępstwo. Prychną pogardliwie. Nigdy nie ubi swojej pracy, a wykonywał ją już sam nie pamięta ile.                                                                                                                                  Wtem zobaczył dziewczynę biegnącą przez miejsce gdzie spacerował. Znał ją bardzo dobrze, kochał się w niej od dawna, jednak jej ojciec nie pozwalał jej spotykać się z mężczyznami. Pobiegł za nią i dość szybko ją dogonił.
-Skąd ja wiedziałem, że cię tu spotkam?- powiedział do ukochanej. Ta podskoczyła zaskoczona.
-Przestraszyłeś mnie!
-Przepraszam, nie chciałem. Ale taka jest prawda. Wszyscy się mnie boją.
-To nie tak...- powiedziała powoli do niego podchodząc- Po prostu mnie zaskoczyłeś- ujęła jego bladą twarz w swoje dłonie- Nie jesteś przerażający.
Lekko się nad nim nachyliła. Ich twarze dzieliły milimetry.
-Kocham cię- wyszeptał- Zawsze kochałem.
-Ja ciebie też- pocałowali się.
Później spotykali się w wielkiej tajemnicy. Po jakimś czasie doczekali się dziecka, jednak ona nie mogła go wychować ze względu na ojca, który dalej o nich nie wiedział. Musieli się rozstać.  
-Co było dalej tatusiu?
-On ze względu na swoją pracę bardzo rzadko widywał się z córką. Oddał ją pod opiekę ludziom, którym ufał. Oni nie wiedzieli o jego pracy.
-A czy kiedyś znowu będzie zajmował się córką?
-Nie wiem skarbie. Ale zawsze będzie o niej myślał. Muszę już iść. Słodkich snów.
-Kiedy wrócisz?
-Nie wiem. Śpij maleńka.
-Pa tatusiu!
Mężczyzna wyszedł z pokoju córki. Poszedł na dół.
-Dobrze się nią zajmijcie- rzucił na odchodnym do dwójki ludzi- inaczej was znajdę. Wrócę, gdy będzie miała 12 lat. Do tego czasu ją chrońcie- i wyszedł.
Ten mężczyzna był tak naprawdę greckim bogiem. Miał na imię Tanatos i odprowadzał dusze ludzi do krainy umarłych. A tamta mała dziewczynka? Była jego córką. Na takich jak ona mówiło się herosi. Ja jestem tą małą dziewczynką. Mam już 17 lat i nazywam się Nila. Jestem córką śmierci.